poniedziałek, 3 września 2012

Roździał 1

Oczami Charli :
Wczoraj prawie całą noc nie spałam. Dziś zakończenie roku szkolnego. Wstałam niechętnie z łóżka i powoli kołysząc się na boki z głową w dół i rękami przed sobą (wyglądałam jak 'zombi') podeszłam do szafy i wybrałam ubrania na dziś. Zrobiłam to co miałam zrobić w łazięce i wyszłam z niej ubrana tak : <kliknij aby zobaczyć jak byłam ubrana> i z lekkim makijażem. Zjadłam śniadanie i spakowałam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy. Była 7:30 kiedy zadzwoniła moja przyjaciółka Roki :
- Hej idziemy dziś razem do szkoły? - zapytała mnie
- No pewnie, a Sofi z nami nie idzie? - powiedziałam
- Dzwoniłam do niej ale nie odbiera - mówiła
- Biedactwo pewnie się jeszcze nie pozbierała po rozstaniu z Chris'em...
- Widocznie, ale napewno będzie na zakonczeńczeniu.
- Masz racje Roki to za 30 minut się widzimy pa
- Pa
I się rozłączyłam. Szkoda mi Sofi, ciekawe dlaczego Chris ją zucił? Niewiem, ale nie chce się tym martwić w końcu dziś ostatni dzień szkoły. Założyłam byty i wyszłam z domu. Spotkałam Roki i razem poszliśmy do szkoły. Dyrektor gadał z dwie godziny. Powiem szczerze, gdybym mogła to bym już z tamtad poszła, ale musze czekać na rozdanie dyplomów, które zawsze było na końcu. Gdy już ten cały 'cyrk' się skończył poszłam porozmawiać z Sofi.
- Cześć Sofi - rzuciłam na dobry początek
- No cześć - odpowiedziała mi
- Czemu jesteś smutna? Uśmiechnij się pokaż ząbki - po tym zdaniu obie wybuchłyśmy śmiechem.
- Umiesz rozbawić człowieka, ale nie często to robisz troche szkoda bo jesteś w tym naprawde dobra. - powiedziała.
Ona miała racje nie byłam typem wesołka w naszej paczce, ale od czasu do czasu powiem coś zabawnego.
Oczami Sofi :
Dobrze mi się spędza czas z Charli, lubie sięz nią wygłupiać bo odrazu poprawia mi sie humor. To prawda mój chłopak Chris mnie żucił. Powiedział, że nie poświęcam mu dużo czasu i poszedł. Nikomu o tym nie mówiłam. Myślałam o tym ale z zamyśleń wyrwał mnie głos Roki.
- Idziemy na lody idziesz z nami? - zapytała mnie
- Nie dzięki pójde już do domu. - odpowiedziałam
- Oj nie bądź taka... - powiedziała Charli z miną zbitego psa.
- Noooo ok, ale wracamy ZA ! GODZINE! - powiedziałam z lekko podniesionym głosem na ostatnie słowa.
- JEST!!! - krzyknęły razem Chaeli i Roki, a ja tylko cicho zachichotałam.
Oczami Charli :
Szliśmy w stronę stoiska z lodami. Ja zapłaciłam, a dziewczyny usiadły do stolika, mieliśmy szczęście, że było mało ludzi i mieliśmy gdzie usiąść. Chcieliśmy już iść, ale nagle zadzwonił do mnie telefon to była mama przeprosiłam dziewczyny i odebrałam telefon.
- Hej mamo co tam? - zapytałam 
- He...hej cóRciUu... - powiedziała zdyszana.
- Mamo co sie stało? - aż wstałam z nerwów.
Nie otrzymałam odpowiedzi, ale po chwili mama powiedziała piskliwum głosem szczęścia :
- DOSTAŁAM AWANS!!!!!!!!!
- CO?! - powiedziałam i usiadłam z wrazenia, a z oczu popłyneły mi łzy - momo nie żartuj w takich sprawach.
- Córciu czy ja mówie jakbym żartowała? - również płacząc - Jedziemy do Londynu możesz zabrać koleżanki i jutro jedziemy!!! - powiedziała i się rozłączyła.
- I co? - zapytała Roki, a ja schowałam telefon i popatrzyłam na nich, potem powiedziałam tak cicho jak to było możliwe :
- Dziewczyny wstańcie bo zaraz będziecie musiały usiąść. - posłusznie zrobiły to co im powiedziałam. Złapałam głęboki wdech i wrzasnełam :
- JEDZIEMY DO LONDYNU!!! MOJA MAMA DOSTAŁA AWANS!!!
- CO?! - powiedziały razem Roki i Sofi jakby to było zaplanowane i usiadły. 
- To musimy to jakoś uczcić! idziemy na zakupy i po zgody rodziców i jedziemy na PODBÓJ LONDYNU!!!!!!!! - powiedziała Sofi.
Wzięły mnie pod ręke, Sofi z prawej, a Roki z lewej i poszliśmy na zakupy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz